piątek, 1 maja 2015

Rozdział 11

Upadłam z braku sił. Za mało ćwiczyłam , wiedziałam że to będzie miało swoje konsekwencje . Męczę się za szybko . Obudziłam się w pokoju chyba Zayna . On sam szukał czegoś na biurku .
- Zayn .
- Obudziłaś się . Dobrze , ale mnie wystraszyłaś . Już jest południe następnego dnia. Powiem ci że miałaś ręce strasznie gorące . Już jest lepiej . Dałem ci z dwie łyżki Tego płynu i połowę ciastka .
- Muszę więcej trenować , całkowicie wyszłam z formy . Dziękuję za opiekę . Tylko czemu to ty nie zareagowałeś . Czemu pozostawiłeś na mnie ciężar uratowania ciebie .
- Uratowania mnie ? Ciebie trzeba był ratować nie mnie . I nie wiem czemu nie zareagowałem . To dziewczyna nie mogłem nic jej zrobić .
- Heros patrzy by uratować Bogów, śmiertelników i wszystkich bez względu na konsekwencje . Oczywiście próbuje przeżyć , ale on pierw patrzy na innych . No i na bitwę haha w pełni sił .Kiedyś spotkasz potężniejszego od niej wampira i co też będę musiała cię ratować .
- Wiem przepraszam . Wybaczysz mi
- Spoko . Musze teraz się przesp- zasnęłam . I zdarzyło się coś czego od barrrrrdzo dawna nie doświadczyłam . Pojawiła się scena którą dobrze pamiętam . Charly leżał na łóżku szpitalnym , a ja stałam obok niego . To było nasze pierwsze spotkanie . On właśnie przybył pierwszy raz do Obozu i był goniony przez minotaura i miał poważne rany . Przebudził się po tygodniu i pierwsze słowo jakie powiedział ,, Piękna czy to obóz’’ . Potem była scena jak uczyłam go walczyć. Kolejne wspomnienia z nim przemykały mi przed oczami . Jak w sylwester przy fajerwerkach zaczęliśmy być parą. Później latanie na pegazach , pływnie w jeziorze i nauka szermierki . Jak on uczył mnie , ja jego. Wszystkie najlepsze chwile razem , nawet te o których już zapomniałam. Nagle pojawiła się ciemność , a następnie widziałam go jak idzie przez jakieś miasto
- Jak mogłaś mnie zdradzić i to z wampirem . Myślałem że cię znam i że cię kocham ze wzajemnością . Teraz mam ochotę już nigdy cię nie zobaczyć. Ale co ciebie teraz obchodzę ja , moje uczucia , Obóz i Bogowie . Ares uważał że jest ci źle i dłużej tam nie wytrzymasz. Po co do niego mówiłaś , po coo ? Jak się dowie będzie żałował że jesteś . Nie jesteś godna być jednym z nas .  Jesteś najbardziej egoistyczną osobą jaką znam , żałuję że kiedykolwiek cię poznałem i się w tobie zakochałem . Myślałem że spędzimy razem resztę życia. Myślałem że jesteś tą jedyną , a ty myślisz tylko o sobie, to nie jest dopuszczalne . Jesteś herosem , nie śmiertelnikiem jeśli w ogóle o tym pamiętasz. Po co to mówię . I tak jak ją zobaczę tego jej nie powiem . Nie dam rady być na nią zły i stanowczy . – najpierw był wściekły , a w sekundę wrażliwość powróciła .Nie na widzę wampirów . Zniszczyli mi życie, zniszczyli nas !!!!!- Po tych słowach obudziłam się i nerwowo wyprostowałam , uderzając Zayna .
- Co ty robiłeś ?
- Połączyłem nasze głowy . Widziałem to co ty . Przykro mi bardzo z powodu tego herosa .
- Ma racjemówiłam ze łzami w oczach – jesteś dla nich potworem jak wszystkie . Zadając się z potworem przechodzę na złą stronę i jestem wrogiem . Takich nie wita się ciepło. Mój tata on jest inni iż reszta boski silny, potężny z samolubną córką . Jakby wiedział o tym co przeszłam. Byłam mu wierna przez te wszystkie lata , kochałam go. Nie mogłam tak dalej- płakałam coraz bardziej - Co ja mam zrobić ? On mnie nienawidzi, nie chce mnie znać. Teraz już nwm co będzie . Kolejną noc spędziłam nerwowo w swoim pokoju. Poszłam po plecak do którego zostawiłam w pokoju Zayna.
- Tato. Dawno z tobą nie rozmawiałam – mówiłam bawiąc się sztyletem, moim ulubioną bronią – Wiesz chciałam być silna , samowystarczalna, bez lęku z gniewem w oczach . Chciałam być jak ty. Jak bogowie. Wiesz ty i Afrodyta nie macie łatwo . Ona ma męża , ukrywacie się ale wciąż się kochacie. Powiedz co mam zrobić. Kocham nadal Charlyego i też myślę o im poważnie. Co z Zaynem mam go zabić . Ześlij znak albo przemów.  Wiem nie powinnam ci się żalić , to nie godne ciebie . Ale wiesz może z Afrodytą pogadasz i będzie dla mnie łaskawa. –Zabrałam ze sobą plecak i wyszłam na pole . Skierowałam się pod miejsce z dala od ludzi i drzew na łące. Zebrałam kilka patyków i ułożyłam na ognisko . Po dłuższej chwili udało mi się je rozpalić
- Jak dawno tego nie robiłam. Bogowie przyjmijcie mą ofiarę. Dopomóżcie mi radą lub znakiem. po tych słowach wrzuciłam kawałki ciastek z plecaka do ogniska . Szybko spłonęły a dym uniósł się w górę z pięknym zapachem , nie do opisania. – Co teraz zrobić ? Wyruszyć w poszukiwania ? Może iść spać i czekać na sny . Ateno , Charly czemu mój mózg jest taki do dupy. Nie umiem myśleć jak wy .
- Czekaj wytłumaczysz mi to wszystko ? – powiedział głos zza drzewa, który pochodził od Zayna
- Ja ile słyszałeś ?
- W pokoju , i zabawę z ogniem. Ale co ty robisz ? Czemu gadasz do powietrza ?
- Ja ! Modliłam się . Rozmawiając z Bogami modlimy się . Tyle że częściej jest to monolog. A ogień to dary. Paląc jedzenie ofiarujemy je Bogom wszystkim , albo wybranym . W ten sposób im dziękujemy , ale i także prosimy o pomoc słuchał z uwagą , ale jego mina mówiła ,, COOOOO ‘’- Naprawdę mówię . No a to palące jedzenie to taki pokarm Bogów . On pachnie cudownie . Powąchaj , śmiało . Ja mogłabym się tym żywić z chęcią . podszedł i niechętnie i ze strachem pociągnął nosem , po czym zemdlał . Pochyliłam się nad nim
- Żyjesz halo . Słyszysz mnie – krzyczałam i potrząsałam nim . Po kilku minutach ocknął się
- Coo co to było ? To pachniało jak …
- Gorąca czekolada i ciasteczka pyyycha
- Nie jak starawy kebab z sosem pieczarkowym bleeeeeee
- Cooo. A ty pewnie tego nie wyczuwasz ? Mogłam się domyślić .
- Mniejsza z tym . Czemu gadasz do ojca, że jesteś niegodna czy co . Jak cię nie docenia to jego kłopot .
- Nic nie rozumiesz . Tata Ares bóg wojny, gniewu , bitew , zemsty. W jego obecności chce się przyłożyć byle komu i rozpocząć bitkę . Nie boi się niczego i nikogo . Nie chciałbyś być na jego złej liście . Sam byś się zabił , by on nie musiał się męczyć . On ma się z Afrodytą ku sobie , a ona ma męża. Hefajstos jest sprytny i próbuje ich przyłapać i ośmieszyć przed innymi Bogami na gorącym uczynku .
- Fajny tata . Nie wyobrażam sobie go na wywiadówce , a później jak wraca z kartką ocen i tam same 1 , zabił by
- No możliwe hahaha
- Ciebie to śmieszy
- On jest wredny . Jego dzieci też. My nie przebaczamy łatwo , jeśli zajdziesz nam za skórę to cię dorwiemy . Nas najmniej lubią , bo wiecznie powodujemy bójki . ale nie wolno nam , jak wszystkim herosom używać mocy , broni , siły przeciw śmiertelnym. Niestety nikomu nawet w głowę nie mogę dać jeśli jest człowiekiem . Jeszcze jakieś głupkowate pytania .
- Tak . Dlaczego raz jesteś miła , troskliwa , a drugim wredna i nieczuła
- Taka jestem co poradzę . Mówiłam ci jesteśmy jak tata . On jest zakochany i dla niej poświęci wszystko , jest miły itp. . Ale jak jest głupie pytanie , albo minimalna rzecz co mu nie podchodzi wredny na max . Raz troskliwy raz zabójczy i wredny .
- Rozumiem jaki ojciec takie dzieci . haha a ty wierzysz że on cię wysłucha
- Tak .
- Dobra wracajmy. Z tego co wiem masz teras kartkówkę z matmy on nie rozumiał o czym mówię i nie dziwię się mu . Ja mu w coś takiego nie uwierzyła , pamiętam swój początek . Starał się jak mógł , a ja ciągle byłam w punkcie ,, 0 ‘’. Po masakrycznych lekcjach ( nie mam serca by wam o tym koszmarze opowiadać) poszłam do pokoju. 

sobota, 18 kwietnia 2015

Rozdział 10

Postanowiłam pójść do Zayna . 
- Cześć . Musze ci o czymś powiedzieć. – Opowiedziałam mu wszystko, co do słowa . – Co ja mam zrobić ? Czy wy wiecie o mocnych i słabych stronach wroga przez tą waszą moc ? 
- Nie ! Raczej nie , zależy czy się jest potężnym czy nie . On niestety jest jednym z silniejszych.
- Nie polepszyłeś sytuacji. Jak mam walczyć przeciw czemuś co czyta w myślach , zna moje słabe i mocne strony i nie wiadomo co potrafi. Naprawdę wyrównane są szanse. 
- Nie przejmuj  się jestem przy tobie- przytulił mnie mocno – Razem damy rade wszystkiemu.Pamiętaj że zawsze ci pomogę . Popatrz muszę ci coś pokazać. Patrz co tu mam 
- Komputer . Wiesz nie jestem głupia
- No ale mi chodzi co w nim jest . Zarezerwowałem dwa bilety do Nowego Yorku w ferie szkolne dla nas . Miałem zaoszczędzone pieniądze na koncie przeznaczone na wakacje. Co pokażesz mi Amerykę i swój świat – Patrzyłam się na niego z szeroko otwartymi oczami i ustami .
- Ty ty nap naprawdę mówisz 
- Oczywiście 
- Nie mogę uwierzyć . Dziękuję ci bardzo . Nie wiem jak ci mam dziękować . Wracam do domu!!! . To jest najlepsza wiadomość od roku .Rzadko jest ktoś dla mnie taki miły.
 Ale powiedz mi jedną rzecz czemu to dla mnie robisz ? 
- Bo cię pprostu bardzo lubię . Coś mnie do ciebie ciągnie ale nie wiem co to jest . Musze się ciebie o coś zapytać . Czy masz ochotę na -  przerwał bo usłyszeliśmy że dyrektor go wzywa przez megafon, - Zaraz wracam 
- Dobrze ja poczekam – siedząc w jego pokoju usłyszałam kroki , ale nie nie były one Zayna . To była wysoka, szczupła dziewczyna, o czarnych włosach, jasnej karnacji i oczach pełnych wrogości . 
- Jestem Alex. A ty zapewne Kris mała . Ja bym na twoim miejscu cieszyła się z ostatnich minut życia  - powiedziawszy to jej oczy popatrzyły się na mnie dziwacznie i od razu zemdlałam . Ocknęłam się ze związanymi rękami tak że nawet nie mogłam ich ruszyć . 
- Co ty wyprawiasz ? Rozwiąż mnie . 
- Zamknij się – Nagle drzwi się otworzyły i wszedł do pokoju Zayn –. Co ty tu robisz Ana, Ksawi jak masz na imię i co zrobiłaś Kristi ? – stał oszołomiony, a ona siedział obok mnie na jego łóżku trzymając mnie za tył szyi. Kiedy próbowałam się wyrwać ściskała jeszcze mocniej , więc przestałam 
- Jestem Alex . Nie poznajesz mnie . Uciekłeś ode mnie , jak mogłeś mnie zostawić.  Wolisz to to nic ode mnie. 
- Ja ci dam nic . Zobaczysz jak cię… - nie dokończyłam bo wciął mi się Zayn
- Ty nic nigdy dla mnie nie znaczyłaś . Zostaw ją to nasze sprawy. 
- Ale ona jest z nimi powiązana . Wiesz że to dzięki niej znalazłam cię . 
- Jak przecież wy wampiry nas nie wyczuwacie jak potwory podziemia. Takk?
- Spotkałam zabłąkanego herosa. Szukał swojej dziewczyny,bo coś tam mu kazało . Spędziłam z tym nudziarzem trzy dni . Miał na imię Carl , Marly
- Charly . Charly mnie szuka ? To nie może być prawda .
- Właśnie że prawda . Nudziarz do potęgi entej . W środku nocy obudził się z wrzaskiem. Miał sen teraźniejszy cokolwiek to znaczy
- Herosi mają sny o przeszłości , tym co dzieje się gdzieś indziej w tej chwili , a w naprawdę rzadkości o przyszłości . Jakby nie one nie wiedzielibyśmy połowy tego co teraz. Pomagają nam ,ale co takie ścierwo jak ty może wiedzieć 
- Dziękuję za wyjaśnienie tępaku – Zayn stał nadal oszołomiony tym co się dzieję – Słyszał jak ona opowiada ci o sobie i obozie. Szczerze też widziałam jego sen i dzięki temu tutaj zawitałam. Tyle że jestem o tyle lepsze że zlokalizowałam z kąt jest obraz . On ci nie przyjdzie na pomoc nie zdąży , do tej pory będziesz nieżywa. A zabije cię on . – wskazała na Zayna-
- Ja ja nie mogę ja ją . Co na to twój brat ?Pogadaj z nim on  ....
- Nie obchodzi mnie on .A ty zabijesz i koniec. A teraz na łąkę tam nie będzie ani ludzi ani mojego braciszka 
 – wyruszyliśmy , a ja przez całą drogę myślałam nad planem A ,, żyć i przy okazji ją zatłuc ‘’ – jesteśmy na miejscu . Chce poznać smak jej krwiii 
- Choć Zayn . Musisz to zrobić słyszysz – nagle zaszeptałam – jak powiem już to schowaj się za mnie i oddal się na bezpieczną odległość . 
- Dobrze. 
- Alexo jak każdy heros swój los przyjmuje z szacunkiem . Śmierć tak samo , ale nie przyszedł jeszcze mój czas . TERAZ . – jednym ruchem oswobodziłam się z lin , dłonie zaczęły mi świecić jasnym blaskiem
- Co co się dzieję ? – pytała nieszczęsna Alexa . 
– Uśmiechnęłam się wrogo. Skupiłam całą swą złość , gniew , chęć krwi i byłam w sekundę uzbrojenia w miecze. Rzuciłam się na nią i cięłam we wszystkie strony, tak by nawet szybkość jej nie pomogła. Obie byłyśmy silne , ale ona tylko mnie posiniaczyła . Zaczęłam się męczyć i jednym najmocniejszym ruchem jakim mogłam zrobić przecięłam ją w pół. Nie żyła i w chwile rozpłynęła się w powietrzu. Podeszłam do schowanego chłopaka za drzewem – Zayn . Alex . Pył . Plecak . Nektar . Ambrozja . Pomocy 

sobota, 11 kwietnia 2015

Rozdział 9

- O czym on mówił ? O co chodzi z tymi bogami ?
- Czas się przyznać . Też jesteś wampirem i umiesz czytać w myślach jak onzdziwiłam go tymi słowami i schowałam ręce szybko do tyłu i przywołałam sztylet
-Yyyyyyyyyyyyyyyy Ttttaak mówił z niedowierzaniem - jestem wampirem , ale ja nie zabijam bez przyczyny . Jedynie wampirów i ludzi mi zagrażających. Uwierz mi
- Ale czy ja pytałam się kogo zabijasz ?
- No nie ! A ty mądralińska to kto ?
- Jestem córką Boga. Poprawnie politycznie półbogiem z Ameryki  
- WOW . Wiedziałem że jesteś niezwykła ale aż tak . Opowiedz mi o sobie więcej – nie chciałam ani nie miałam opowiadać o sobie , ale coś mnie zmusiło i powiedziałam mu czemu tu jestem i jak pragnę się uwolnić.
- Hmm dobra przestań .
- Jak ty to robisz ? – wiedziałam że to jego moc .
- Hah nie ważne .
- Wampirze czego chcesz w tym mieście.  
- Miłości , zrozumienia, wszystkiego co pragnie zwykły człowiek . Sen wliczając hahah – rozproszyłam broń , przeszłam na drugie łóżko i szybko zasnęłam.
Obudziłam się rano. Zeyn jeszcze spał więc wróciłam do pokoju. Ogarnęłam się , przebrałam i poszłam na lekcję raz nieprzygotowana i co ? co ? Kartkówki na pięciu lekcjach z siedmiu. Po prostu wspaniale . Po ciężkich lekcjach i objedzie skończyłam malowanie w pokoju i jak zwykle wybrałam się pobiegać. Kiedy uspokoiłam nogi zaczęłam iść. Przeszłam z pięć metrów i poczułam czyjąś dłoń na gardle i ciało pchające mnie na drzewo i przygniatające
- Auuuu . Kim ty to był Taylor , tak ten co mówił że chce mnie chronić , a teraz mało co mnie nie zmiażdżył – Taylor co ty robisz ? Zostaw mnie!
- Ja ? Co ty wyprawiasz z tym Wampirem. On jest niebezpieczny , może cię zabić . Jesteś głupia wierząc mu we wszystko
- Ty mnie porwałeś , teraz mało co nie zmiażdżyłeś . Odsuń się ode mnie . Ty jesteś niebezpieczny , a nie Zayn. Nie wtrącaj się w moje sprawy , albo pożałujesz
- Zobaczysz ty pożałujesz tego herosie. Powinnaś być ze mną, a nie z nim. Zmień stronę albo ja to zrobię za ciebie. On nie chce twojego dobra . Pragnie cię omamić zobaczysz Kiedy mnie puścił zaczęłam biec przed siebie Pilnuj swej krwiciche słowa dotarły do mnie i przeraziły nie powiem . Wracałam do pokoju najszybciej jak mogłam. Kiedy ochłonęłam wzięłam swój plecak i włożyłam do niego tylko ambrozje i nektar . Warto mieć leki herosów przy sobie. 

sobota, 4 kwietnia 2015

Rozdiał 8

Wesołych Świąt 

Usiedliśmy na trawie opierając się o wielkie drzewo . Patrzyłam na niego z zaciekawieniem . Jego wyraz twarzy nic nie mówił . Wpadłam na pomysł jak mogę się dowiedzieć o nim czegoś więcej
- Zagrajmy w pytania ! Dowiedzmy się czegoś o sobie nawzajem . Więc tak hmm Podaj mi trzy cechy które najbardziej cb opisują .
- No więc można mi śmiało zaufać , jestem lojalny przeważnie , zabawny , odważny , umiem wybrać dobrą stronę. Teraz ty Masz Chłopaka ? - Pierwszy raz ktoś o to pytał co mi przypomniało o Charlym co zabolało. Chciało mi się płakać . CHCIAŁO , nie płakałam !
- Ok . Mam chłopaka. Nie widziałam go od dawna.
- Nie przejmuj się nim i nie smuć . On by tego nie chciał, a wręcz przeciwnie twojego szczęścia . Wracajmy .
- Czemu już jesteś zmęczony. Szybko tracisz siły
- To nie tak tylko nie ważne. Po prostu ograniczam siły
Zdziwiło mnie to ale szłam przed siebie wierząc w to co mi powiedział . Jak możliwe że się wygadałam . Do tej pory gęba była w kubeł ! Po prostu debil. Kiedy przyszłam do pokoju śmierdziało farbą Nie mogłam tam spać , co było nie zdrowe dla organizmu.
- Wiesz dawno nie spałam pod gołym niebem – niby pomysł wydawał się dobry , ale co jeśli wampiry się zejdą
- Mam wolne łóżko , choć prześpisz się tą noc u mnie - miałam mówić nie , zaprzeczać , ale to tylko jedna noc. Szczerze myślałam nad tą opcją .Wezmę sztylet ze sobą jakby co . Zgodziłam się . Około godziny 21 w koszulce i krótkich spodenkach poszłam do Zayna . Tak wiem to dziwne znam go jeden dzień i już będę spać z nim w jednym pokoju . Wchodząc miałam pewne obawy , ale jego uśmiech mnie uspokoił . Usiadłam na pierwszym łóżku jaki zobaczyłam. On stał i przyglądał mi się jakby chciał zapamiętać mój wygląd
- Co ty robisz ? - spytałam
- Nawet nie wiesz jak pięknie teraz wyglądasz - popatrzyłam się na niego ze zdziwieniem . Usiadł obok mnie i popatrzyliśmy na siebie . Wyglądał świetnie ale w pewnej chwili na sekundę jego oczy zrobiły się czerwone jak moje . Odsunęłam się odruchowo
- Ty ty … a nie nic spoko . Wszystko w porzątku - ale cały czas czułam , że coś tu nie gra , to nienormalne.  
- Rozluźnij się , nic ci przy mnie nie grozi - co miało by mi grozić ? o czym on mówił ? Sama nie wiedziałam . Czy on też jest , nie nie myśl na zapas.
– O czym myślisz ?
- O niczym tak tylko . Wiesz wspominam ten dzień. Dawno tak się nie bawiłam. 
- Miło mi o tym słyszeć siedzieliśmy blisko siebie, a on wziął mnie za ramie i przytulił. Czułam się jak z Charlym . Kompletna różnica nas dzieliła , a jednak razem dogadywaliśmy znakomicie . 
- Kristienusłyszałam . Myślałam że to Zayn ale myliłam się . Głos dobiegał z mojego pokoju. Nagle do pokoju wpadł Taylor
- Kristien co ty tu robisz? Mówiłem że masz uważać i nie ufać obcym . A zwłaszcza jemu !!! Zayn ty tutaj hyy .
- Nie jesteś moim ojcem, znaczy . Możesz się nie interesować tym co robię. Mówiłam ci coś wstałam, a on złapał mnie za rękę  
- Możesz mi nie ufać ale on jest taki sam jak ja! – pomyślałam nieeee . Czy fajni kolesie muszą być tacy sami. Twoja moc jakakolwiek jest nie pomoże ci jeśli jesteś tak zaślepiona wielka bogini. Na pewno nie jesteś od Ateny mądralińska . Jeśli chcesz to możemy się założyć że będziesz jeszcze moja słonko . I to zanim minie czarny księżyc – zaśmiał się i wyszedł, a atmosfera była napięta . 

sobota, 28 marca 2015

Rozdział 7

Po ok. godzinie przyniosłam farby i zaczęłam przekładać meble na środek pokoju. Przykryłam wszystko prześcieradłami i przygotowałam farby i pędzle. Nie wiem czy strasznie się tłukłam czy co ale Zayn przeszedł z pytaniem
- Wszystko w porządku ? Nic ci nie jest ?
- Nie nic ! Miałam zamiar malować
- A brzmiało jakbyś wojnę przeprowadzała - nie chciałam go wyśmiać , ale jak tak wyglądają wojny to ja jestem Królowa Elżbieta - Pomóc ci chciałam powiedzieć spadaj i odwal się ale wyszło
- Jak chcesz
- Oczywiście zaraz przyjdę tylko się przebiorę - Zrobiłam to samo. Przebrałam się w luźne ubranie i zaczęłam malować. Planowałam by jedna ściana była szara ,a reszta czerwona . Te kolory są piękne i innego wyjścia nie miałam . Druga opcja moro , ale farby zielonej nie było . Kiedy szara była do połowy wysokości wymalowana Zayn wrócił . - Ej no ,a poczekać nie można było
- A można było przyjść wcześniej wystawiłam mu język
- Dobra do roboty - malowaliśmy szarą ścianę do takiej wysokości do jakiej dostawaliśmy
- Co teraz ? Może pójść po drabinę ?- zaproponowałam
- Po co siadaj - wskazał mi na swój bark - podniosę cię a ty będziesz kończyć robotę - zrobiłam tak jak mówił i po chwili siedziałam na nim z obawą nabicia wielkiego guza . - Jak tam pogoda na górze ?
- A spoko . A u ciebie niziołku ?
- Cooo hahaha zobaczysz niziołka - zaczął się kiwać a ja tracić równowagę i prawie spadłam - Co znowu potrzebujesz pomocy ?- powiedział kiedy mnie złapał
- No wiesz jakby nie ty to nie była bym w kłopotach . Dobra jeszcze czerwona jedna i na dzisiaj koniec. - Wzięliśmy się do roboty . Kiedy skończyliśmy usiedliśmy bod biała ścianą i odpoczywaliśmy malując sobie po rękach farbą - Zayn co powiesz na szybki ogarnięcie się i pokazałabym ci super miejsce - zgodził się . Po pół godzinie byłam ubrana w sportowy strój i czekałam na mojego sąsiada pod budynkiem .
- Gotowa
- Od urodzenia . Chodź za mną , szybko - uciekałam przed siebie , przez las - co tak wolno leniu , szybciej - krzyczałam ,a on wyglądał jakby miał już dość
- Wiesz może już dość - szybko się męczy co mnie zdziwiło . 

- Znam fajne miejsce na odpoczynek - powiedziałam i dalej już szliśmy piechotą.- To już nie daleko , choć 
------------------------------------------------------------------------------
Tak wiem akcja słaba , zdaje sobie z tego oczywiście sprawę . 

sobota, 21 marca 2015

Rozdział 6

Wychodząc z jego pokoju każda osoba wydawała mi się wampirem . Zadzwonił dzwonek czyli wszyscy mają się znajdować w pokojach. Byłam sama na holu kiedy usłyszałam za sobą kroki . Obróciłam się i nikogo tam nie było . Poszłam więc prędko do pokoju i szybko zasnęłam . Rano wzięłam prysznic, ubrałam się i spakowałam się na lekcje . Usłyszałam przez megafon , że dyrektor mnie woła , więc poszłam do jego gabinetu.
- Panie Dyrektorze cokolwiek mnie wrabiają to nie ja
- Nic nie zrobiłaś . Jesteś najbardziej ogarniętą osobą w tej szkole . Nigdy nie uczestniczyłaś w bójkach . – A to przez to że nie wolno nam używać mocy na śmiertelnych . A w bitwie nie potrafię się opanować więc trzymam się z daleka, co boli bardzo ;( - Przeprowadzisz się na ostatnie piętro do pojedynczego pokoju. Będzie duży i cały twój . Na tym piętrze są tylko cztery pokoje poza twoim. Twoim zadaniem będzie oprowadzanie i pomoc dla przyjeżdżających w trakcie roku.
- Dobrze . Dziękuję bardzo - Wreszcie coś do roboty . W śmiertelnym świecie herosi mają z nudów mało zajęć na liście ,, Dozwolone’’, a zwłaszcza Boga wojny . Z nudów nawet i uczyć się zaczęłam .
- Idź już . Jesteś zwolniona z lekcji . Przenieś się i po obiedzie masz pierwszego gościa na tydzień . Sprawdza szkoły czy coś takiego .
- Dobrze . - uradowana wyszłam z gabinetu . Nie tyle będę mieć zajęcie , ale także i pieniądze . Do końca roku spokojnie będę mieć na bilet . A raz na jakiś czas oprowadzać ludzi to nic mi nie będzie . Już nie będę na jednym piętrze z wampirem. Zaczęłam się pakować i sądząc po bagażach mam niewiele rzeczy. Rozpakowywanie i układanie, sprzątanie wszystkiego zajęło mi całe przedpołudnie. Okazało się ,że mamy mnóstwo wolnej farby , a woźny pozwolił mi trochę zabrać . Jutro zaczynam malować to postanowione . Spakowałam jeszcze swój plecak z ambrozją i nektarem . Po objedzie zaczęłam szukać nieznajomej twarzy , ubranej w niebieską koszulkę ( jak powiedział dyro ) . Po chwili zauważyłam go miał piękny , zalotny uśmiech, brązowe włosy ułożone byle jak , ale i tak wyglądające bosko . Jego oczy były zielone i przyciągały moją uwagę . Ubrany był w długie jasno niebieskie jeansy , niebieską koszulkę, a na niej szarą bluzę oraz czarne adidasy .
- Jestem Kristien White mam osiemnaście lat i będę twoją przewodniczką
- Miło mi poznać . Nazywam się Zayn Diaz dziewiętnaście lat  
- Więc chodźmy - oprowadzałam go po wszystkich salach. Na koniec zostały przyrodnicze na piętrze czwartym. Schodząc na dół poślizgnęłam się na czymś mokrym i prawie bym się wywaliła jakby mnie nie złapał
- Gdzie tak pędzisz ?
- Możesz już mnie puścić 
- Oj nie wiem nie wiem czy to będzie dla ciebie bezpieczne
- Dam radę spokojnie – uśmiechnęłam się do niego , a on go odwzajemnił - yyy yy wiesz może przejdziemy teraz do bloku mieszkalnego
- Dobrze - nigdy nie brakowało mi słów i wiedziałam co powiedzieć , ale przy nim bałam się by nie powiedzieć o jakieś słowo za dużo . Po całym oprowadzaniu zostało nasze piętro
- Więc tutaj ja mieszkam a ty tu obok więc jakby co to zawsze możesz wpaść .
- Skorzystam chętnie .
Rozeszliśmy się , ale nie na długo .

-----------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam że na razie jest trochę nudnawe ! Akcja się rozkręci i to niebawem ;) 

sobota, 14 marca 2015

Rozdział 5

Po jego słowach nastała ciemność. Obudziłam się w pokoju , ale nie swoim . Były tam dwa łóżka . Na jednym leżałam , a drugi był pusty . Usiadłam i zdziwiło mnie , że nikogo tu niema . Na drugim łóżku leżała na wierzchu kartka . Kiedy ją ujrzałam zdziwił mnie ten widok bardzo . Tam był mały dzieciak z podpisem ,, Mój mały morderca’’
- Co ty robisz ?powiedział Taylor , a ja nie zauważyłam , że wchodzi i jak się odezwał ze zdziwienia upuściłam kartkę na podłogę
- Ty się mnie pytasz co ja robię ? Kim jesteś ? Mordercooo – szczerze po ostatnim słowie skojarzyłam że to chyba nasze wspólne zainteresowanie
- Nie uwierzysz jak się dowiesz
- Zdziwiłbyś się – Powiedziałam najpewniej jak umiałam
- Jestem wampirem . Mam 90 lat . Umiem czytać w myślach I snach . Wiem ,że pasjonuje cie bitwa i że nie jesteś zwykłym smiertelnikiem z Ameryki ! - mówił szybko i pewnie.
- A mogę najpierw cię zabić a potem odpowiedzieć ? – uśmiechnęłam się szeroko
- yyyyy – po pięciu minutach, no dobra po chwili - nieeeee ! Ja ci powiedziałem
- Bo jesteś głupi panie czytam w myślach , ale i niekompletny . Jestem herosem , do usług – ukłoniłam się  Powtarzałam sobie wykreśl przeszłość myśl o teraźniejszości nie daj mu informacji. Nie myśl o mocach .
- Ty jesteś świadoma , że ja to też słyszę . Jakie masz moce ? Opowiedz mi o sobie Słoneczko. – Słoneczko? Gościa pogięło . Jak bym mogła zabiłabym go , ale po co męczyć się bez potrzeby . Myśl , myśl skup się na umyśle. Patrz za słabym punktem . Ateno dopomóż . IDIOTKA ja mu to mówię Nie jesteś idiotką słoneczko .
- Nazwij mnie tak jeszcze raz a jak już zabije to twoje części pokroje i zapewnię ci wieczne męki po śmierci . Czego chcesz ode mnie ?- mówiłam gniewnie. 
- Jaaa haha . Szukam wampirów którzy źle wykorzystują swoją moc. Ty groziłaś mi mieczem i wiesz za dużo . Muszę cię chronić
 - Sztyletem błaźnie. To jest miecz. Ty mnie hahahahahnie mogłam się przestać śmiać -Przed kim ? Masz poczucie humoru jak widzę - odwróciłam się i kierowałam ku wyjściu , ale w progu spojrzałam na niego i powiedziałam - Spotkam cię na swojej drodze to pożałujesz . Ciesz się daje ci żyć jeszcze
 - Mogę wiedzieć dlaczego przeżyje o pani ? zauważyłam że powstrzymuje się od śmiechu co mnie wkurzyło
 - Nauczyłam się jednego . W zabijaniu ot tak nie ma zabawy , emocji . Nie zaczynać bójek , bitw , wojn , tylko je kończyć . Nie wspomina się tych którzy coś zrobili , lecz tych co zakończyli . To jest dopiero coś . Ale przyjdę pewnego dnia po ciebie i to będzie twój ostatni dzień . A tak naprawdę to nie chce mi się .
 - Ok . Ale proszę cię uważaj na siebie . Jak zauważysz kogoś podejrzanego powiedz mi             dobrze chwycił mnie za ręce i przytulił mnie mocno.
- Zostaw mnie odepchnęłam go i wyszłam . Jak on śmiał, trzeba się go jak najszybciej pozbyć. Wychodząc z jego pokoju nie wiedziałam jakie głupstwo zrobiłam