sobota, 18 kwietnia 2015

Rozdział 10

Postanowiłam pójść do Zayna . 
- Cześć . Musze ci o czymś powiedzieć. – Opowiedziałam mu wszystko, co do słowa . – Co ja mam zrobić ? Czy wy wiecie o mocnych i słabych stronach wroga przez tą waszą moc ? 
- Nie ! Raczej nie , zależy czy się jest potężnym czy nie . On niestety jest jednym z silniejszych.
- Nie polepszyłeś sytuacji. Jak mam walczyć przeciw czemuś co czyta w myślach , zna moje słabe i mocne strony i nie wiadomo co potrafi. Naprawdę wyrównane są szanse. 
- Nie przejmuj  się jestem przy tobie- przytulił mnie mocno – Razem damy rade wszystkiemu.Pamiętaj że zawsze ci pomogę . Popatrz muszę ci coś pokazać. Patrz co tu mam 
- Komputer . Wiesz nie jestem głupia
- No ale mi chodzi co w nim jest . Zarezerwowałem dwa bilety do Nowego Yorku w ferie szkolne dla nas . Miałem zaoszczędzone pieniądze na koncie przeznaczone na wakacje. Co pokażesz mi Amerykę i swój świat – Patrzyłam się na niego z szeroko otwartymi oczami i ustami .
- Ty ty nap naprawdę mówisz 
- Oczywiście 
- Nie mogę uwierzyć . Dziękuję ci bardzo . Nie wiem jak ci mam dziękować . Wracam do domu!!! . To jest najlepsza wiadomość od roku .Rzadko jest ktoś dla mnie taki miły.
 Ale powiedz mi jedną rzecz czemu to dla mnie robisz ? 
- Bo cię pprostu bardzo lubię . Coś mnie do ciebie ciągnie ale nie wiem co to jest . Musze się ciebie o coś zapytać . Czy masz ochotę na -  przerwał bo usłyszeliśmy że dyrektor go wzywa przez megafon, - Zaraz wracam 
- Dobrze ja poczekam – siedząc w jego pokoju usłyszałam kroki , ale nie nie były one Zayna . To była wysoka, szczupła dziewczyna, o czarnych włosach, jasnej karnacji i oczach pełnych wrogości . 
- Jestem Alex. A ty zapewne Kris mała . Ja bym na twoim miejscu cieszyła się z ostatnich minut życia  - powiedziawszy to jej oczy popatrzyły się na mnie dziwacznie i od razu zemdlałam . Ocknęłam się ze związanymi rękami tak że nawet nie mogłam ich ruszyć . 
- Co ty wyprawiasz ? Rozwiąż mnie . 
- Zamknij się – Nagle drzwi się otworzyły i wszedł do pokoju Zayn –. Co ty tu robisz Ana, Ksawi jak masz na imię i co zrobiłaś Kristi ? – stał oszołomiony, a ona siedział obok mnie na jego łóżku trzymając mnie za tył szyi. Kiedy próbowałam się wyrwać ściskała jeszcze mocniej , więc przestałam 
- Jestem Alex . Nie poznajesz mnie . Uciekłeś ode mnie , jak mogłeś mnie zostawić.  Wolisz to to nic ode mnie. 
- Ja ci dam nic . Zobaczysz jak cię… - nie dokończyłam bo wciął mi się Zayn
- Ty nic nigdy dla mnie nie znaczyłaś . Zostaw ją to nasze sprawy. 
- Ale ona jest z nimi powiązana . Wiesz że to dzięki niej znalazłam cię . 
- Jak przecież wy wampiry nas nie wyczuwacie jak potwory podziemia. Takk?
- Spotkałam zabłąkanego herosa. Szukał swojej dziewczyny,bo coś tam mu kazało . Spędziłam z tym nudziarzem trzy dni . Miał na imię Carl , Marly
- Charly . Charly mnie szuka ? To nie może być prawda .
- Właśnie że prawda . Nudziarz do potęgi entej . W środku nocy obudził się z wrzaskiem. Miał sen teraźniejszy cokolwiek to znaczy
- Herosi mają sny o przeszłości , tym co dzieje się gdzieś indziej w tej chwili , a w naprawdę rzadkości o przyszłości . Jakby nie one nie wiedzielibyśmy połowy tego co teraz. Pomagają nam ,ale co takie ścierwo jak ty może wiedzieć 
- Dziękuję za wyjaśnienie tępaku – Zayn stał nadal oszołomiony tym co się dzieję – Słyszał jak ona opowiada ci o sobie i obozie. Szczerze też widziałam jego sen i dzięki temu tutaj zawitałam. Tyle że jestem o tyle lepsze że zlokalizowałam z kąt jest obraz . On ci nie przyjdzie na pomoc nie zdąży , do tej pory będziesz nieżywa. A zabije cię on . – wskazała na Zayna-
- Ja ja nie mogę ja ją . Co na to twój brat ?Pogadaj z nim on  ....
- Nie obchodzi mnie on .A ty zabijesz i koniec. A teraz na łąkę tam nie będzie ani ludzi ani mojego braciszka 
 – wyruszyliśmy , a ja przez całą drogę myślałam nad planem A ,, żyć i przy okazji ją zatłuc ‘’ – jesteśmy na miejscu . Chce poznać smak jej krwiii 
- Choć Zayn . Musisz to zrobić słyszysz – nagle zaszeptałam – jak powiem już to schowaj się za mnie i oddal się na bezpieczną odległość . 
- Dobrze. 
- Alexo jak każdy heros swój los przyjmuje z szacunkiem . Śmierć tak samo , ale nie przyszedł jeszcze mój czas . TERAZ . – jednym ruchem oswobodziłam się z lin , dłonie zaczęły mi świecić jasnym blaskiem
- Co co się dzieję ? – pytała nieszczęsna Alexa . 
– Uśmiechnęłam się wrogo. Skupiłam całą swą złość , gniew , chęć krwi i byłam w sekundę uzbrojenia w miecze. Rzuciłam się na nią i cięłam we wszystkie strony, tak by nawet szybkość jej nie pomogła. Obie byłyśmy silne , ale ona tylko mnie posiniaczyła . Zaczęłam się męczyć i jednym najmocniejszym ruchem jakim mogłam zrobić przecięłam ją w pół. Nie żyła i w chwile rozpłynęła się w powietrzu. Podeszłam do schowanego chłopaka za drzewem – Zayn . Alex . Pył . Plecak . Nektar . Ambrozja . Pomocy 

1 komentarz:

  1. No, no, no. Niezłe zakończenie. :) Czekam na kolejny i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń