sobota, 21 marca 2015

Rozdział 6

Wychodząc z jego pokoju każda osoba wydawała mi się wampirem . Zadzwonił dzwonek czyli wszyscy mają się znajdować w pokojach. Byłam sama na holu kiedy usłyszałam za sobą kroki . Obróciłam się i nikogo tam nie było . Poszłam więc prędko do pokoju i szybko zasnęłam . Rano wzięłam prysznic, ubrałam się i spakowałam się na lekcje . Usłyszałam przez megafon , że dyrektor mnie woła , więc poszłam do jego gabinetu.
- Panie Dyrektorze cokolwiek mnie wrabiają to nie ja
- Nic nie zrobiłaś . Jesteś najbardziej ogarniętą osobą w tej szkole . Nigdy nie uczestniczyłaś w bójkach . – A to przez to że nie wolno nam używać mocy na śmiertelnych . A w bitwie nie potrafię się opanować więc trzymam się z daleka, co boli bardzo ;( - Przeprowadzisz się na ostatnie piętro do pojedynczego pokoju. Będzie duży i cały twój . Na tym piętrze są tylko cztery pokoje poza twoim. Twoim zadaniem będzie oprowadzanie i pomoc dla przyjeżdżających w trakcie roku.
- Dobrze . Dziękuję bardzo - Wreszcie coś do roboty . W śmiertelnym świecie herosi mają z nudów mało zajęć na liście ,, Dozwolone’’, a zwłaszcza Boga wojny . Z nudów nawet i uczyć się zaczęłam .
- Idź już . Jesteś zwolniona z lekcji . Przenieś się i po obiedzie masz pierwszego gościa na tydzień . Sprawdza szkoły czy coś takiego .
- Dobrze . - uradowana wyszłam z gabinetu . Nie tyle będę mieć zajęcie , ale także i pieniądze . Do końca roku spokojnie będę mieć na bilet . A raz na jakiś czas oprowadzać ludzi to nic mi nie będzie . Już nie będę na jednym piętrze z wampirem. Zaczęłam się pakować i sądząc po bagażach mam niewiele rzeczy. Rozpakowywanie i układanie, sprzątanie wszystkiego zajęło mi całe przedpołudnie. Okazało się ,że mamy mnóstwo wolnej farby , a woźny pozwolił mi trochę zabrać . Jutro zaczynam malować to postanowione . Spakowałam jeszcze swój plecak z ambrozją i nektarem . Po objedzie zaczęłam szukać nieznajomej twarzy , ubranej w niebieską koszulkę ( jak powiedział dyro ) . Po chwili zauważyłam go miał piękny , zalotny uśmiech, brązowe włosy ułożone byle jak , ale i tak wyglądające bosko . Jego oczy były zielone i przyciągały moją uwagę . Ubrany był w długie jasno niebieskie jeansy , niebieską koszulkę, a na niej szarą bluzę oraz czarne adidasy .
- Jestem Kristien White mam osiemnaście lat i będę twoją przewodniczką
- Miło mi poznać . Nazywam się Zayn Diaz dziewiętnaście lat  
- Więc chodźmy - oprowadzałam go po wszystkich salach. Na koniec zostały przyrodnicze na piętrze czwartym. Schodząc na dół poślizgnęłam się na czymś mokrym i prawie bym się wywaliła jakby mnie nie złapał
- Gdzie tak pędzisz ?
- Możesz już mnie puścić 
- Oj nie wiem nie wiem czy to będzie dla ciebie bezpieczne
- Dam radę spokojnie – uśmiechnęłam się do niego , a on go odwzajemnił - yyy yy wiesz może przejdziemy teraz do bloku mieszkalnego
- Dobrze - nigdy nie brakowało mi słów i wiedziałam co powiedzieć , ale przy nim bałam się by nie powiedzieć o jakieś słowo za dużo . Po całym oprowadzaniu zostało nasze piętro
- Więc tutaj ja mieszkam a ty tu obok więc jakby co to zawsze możesz wpaść .
- Skorzystam chętnie .
Rozeszliśmy się , ale nie na długo .

-----------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam że na razie jest trochę nudnawe ! Akcja się rozkręci i to niebawem ;) 

1 komentarz:

  1. Dlaczego to takie krótkie ja się pytam. Dlaczego? :(
    No nic. Mówi się trudno. Czekam na kolejny rozdział. Weny życzę. :) ;)

    OdpowiedzUsuń