sobota, 31 stycznia 2015

11 ) Z Aresem u boku
Po naszym powrocie do obozu zostały dwa tygodnie do zakończenia lata. Okazało się , że Zack tak samo jak ja dostał skrzydła . Moja bluzka i skrzydła złote , jego ciemno granatowe . Różnią się tym , że moje jak tego chce świecą się słonecznym blaskiem .  Trzy razy w tygodniu ćwiczymy razem latanie i idzie nam przyzwoicie .
W tym roku dom Aresa przygotowywał wisiorki .Dostaje się je na zakończenie lata , przeżycie kolejnego roku . Mój naszyjnik na wisiorki był najdłuższy , gdyż w tym  roku dostaje swój jedenasty . Jak zawsze przyjęłam go z dumą , ale dzisiaj szczególnie . Na nich maluje się najważniejsze wydarzenia w tym roku . Dzisiejszy był w połowie złoty , w połowie srebrny , przedzielony napisem GIGANT , w kierunku którego kierowane były strzały . Bardzo mi się podobał .
Dzisiejszego wieczora Obóz opuszcza większość herosów , zostają tylko całoroczni , do których się zaliczam . Jak co roku pomagałam się pakować najmłodszym moim podgrupowym i nosić im bagaże , tak samo jak dzieciom Afrodyty . Wiecie noszenie ciężkich rzeczy męczy i można złamać paznokieć hahaha . Zack został w obozie jako całoroczny co niewiele wszystkich zdziwiło . Cieszyłam się ,że poniekąd osoba która uratowała mi życie i z którą wiele przeszłam zostaje blisko i możemy być w kontakcie .  Ten rok pełen niebezpieczeństw i emocji okazał się bardzo dobry .   
Jak mówiłam z Zackiem trzy  razy w tygodniu ćwiczymy latanie od godziny szesnastej i tak do dziewiętnastej czasem dwudziestej . Ale tym razem poprosił mnie o przesunięcie o godzinę wcześniej trening . Zgodziłam się , ale na następny dzień o tym zapomniałam . Jak jestem głupia. Masakra! Po objedzie poszłam do domku zająć się swoimi sprawami . Przyszedł do mnie Nico Jackson syn Aresa i mój chłopak . On jest w tym samym wieku , tylko trafił tu jak miał 10 lat  . W tym roku będziemy już świętować naszą czwartą rocznicę . Nico jest wysportowany , silny ,waleczny , przystojny, mocno zbudowany, odważny i romantyczny . Ma czarne włosy , czerwone oczy , tak jak swój ojciec często ubiera się w kolory wojenne. Wszystkie dzieciaki z mojego domku zawsze wychodzą do drugiego pokoju gdy on przychodzi . Na początku go nie znosili , ale można było się przyzwyczaić .
- Co tam u ciebie słoneczko ?- powiedział stojąc w drzwiach
- Nico ! Miło że wpadłeś .
- Wybierałaś się gdzieś ?
- Tak na trening latania . Jestem już dziesięć po czwartej , ale ciebie nie odeśle . Zack poczeka  - Nico usiadł na łóżku i oparł się o ścianę .
- Choć do mnie. Za chwilę przygotujesz się na trening –zaczęliśmy się śmiać Podeszłam do niego i położyłam się obok , opierając się o niego . Przegadaliśmy pół godziny .
- Nie podoba mi się , że tak dużo spędzasz czasu z tym tym Zackiem .Od kąd masz skrzydła zaniedbujesz mnie słońce . Wolne chwile spędzasz z nim nie podoba mi się to .
- Nie musisz być zazdrosny o niego . To tylko zwykły kolega ogniu ty mój . – Pocałowałam go , ale nagle usłyszałam skrzyp drzwi i trzask . - Co to było?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz