sobota, 24 stycznia 2015

9 ) Ratujemy się nawzajem 
Obudziłam się rano w złotym pałacu taty , który siedział obok mnie.
- Tata ?
- Lena ! Już dobrze odpoczywaj dziecko . Zużyłaś całą swoją energie . Znalazłem cię ledwo żywą leżącą w dziurze w ziemi którą zrobiłaś spadając z nieba . Potwory uciekły .
- A co zz z Bradem
- Kim ?
- Ttt tato gdzie on jest
- Nwm córko . Jak cię znalazłem byłaś sama, i kilka potworów uciekało
- Nie on. A Zack i Olivier ?
- Oboje żyją . Byli na olimpie obaj poturbowani , posiniaczeni ledwo żywi , powiedzieli nam co i jak . Bali się o was , a zwłaszcza Zack . Są w Obozie , zobaczycie się wkrótce
-  Super ! Ale co z Gigantem on ,on mówił …..
- Ciiii musisz teraz odpocząć , jesteś słaba . Musisz wrócić do formy . Jestem z ciebie bardzo dumny .
Cieszyłam się z jego słów i chciałam być zawsze blisko niego . Wkrótce zasnęłam! Przebudziłam się dopiero następnego ranka .  Kiedy wstałam zauważyłam iż Apollo wysyła kogoś by leciał wraz ze słońcem , bo on ma teraz ważniejsze sprawy na głowie . Pierwszy raz widziałam go wściekłego i nie chętnie go znów tak zobaczę .
- Co się stało ? Wszystko dobrze tato?
- Nie nic . Znaczy – po tych słowach zaprowadził mnie do pokoju i zaczął mówić znowu – Otis wie , że uciekłaś i wie , że jesteś ze mną
- No i  co z tego ???
- Nie przerywaj dobrze !  To poważna sprawa – potaknęłam głową , a jego dalsze słowa mi się nie spodobały – Ares przez cały czas twojego porwania nie odzywał się i nie dawał znaków życia . Okazało się , że go też pojmano . Gigant proponuje zamianę za niego bo inaczej wrzuci go do Tartaru . A Brada zabije . Jemu w siora w no kogo zabije . Byle zniszczyć z zamieszaniem
- Ja nie mogę ! Rzeczywiście mówił , że ma Aresa, ale . Ale na kogo ?
- Nas. Wymiana przy wejściu do Tartaru . Odda ich, a tego samego dnia ma cię stracić i ja mam być przy tym – kiedy skończył mówić rozpłakał się
- Tato nic się nie dzieje .– nigdy tak jeszcze nie skłamałam – coś się wymyśli . A co z tobą – patrząc na niego , ujrzałam boskie oczy w strachu  - Jeszcze nie wiem co aleeee. Mam plan Tata . Przeżyjemy zobaczysz . Wszyscy  ,on zginie mogę się założyć  – Opowiedziałam mu co wymyśliłam , a on niechętnie się zgodził i powiedział reszcie Bogów nasz plan .
W skrócie : Po wymianie odliczamy do 5 i strzelamy strzałami we wszystkie strony .Tata daje miecz Aresowi  Po prostu zabijamy  wszystkie potwory . Idziemy do giganta i go tek samo  pokonamy. Krótkie, z sensem łatwe do zapamiętania .
Po południu stałam razem z tatą i pełnią obaw czekaliśmy na Łaskawe , Ogry piekielne i  resztę  . Otis podobno, czuje się coraz gorzej . Dobrze mu tak ! W pewnej chwili ujrzałam Aresa i stwory prowadzące go i Brada
- Naprawde dałeś się znowu złapać ?- nie omieszkał mu tego wypomnieć Apollo
- Jak chcesz to następnym razem ty bedziesz przynętą
- Dość do rzeczy . Zamiana . Aż sama nie wierze , że to robię.  Aresa na takie nic
- Cooooo – wzburzył się tata – Naj przystojniesza postać świata tu stoi i ty mówisz takie nic .  No wiesz co …-  Łaskawa mu przerwała , ale on był dalej pełen obrazy
- Witaj ponownie . Jak widzisz jestem sama . Czyja to sprawka- powiedziała ostatnia Łaskawa
- Moja ? – Odpowiedziałam jej
- Tak !!! A teraz za to wreszcie zapłacisz – Zrobiła rzecz której się nie spodziewałam . Poszła ze mną na samiutki koniec , tak że za nami był tylko gesty las . Przyłożyła mi szpony do twarzy . Nie mogłam drgnąć bo bym się zabiła -  Mogą zginąć wszyscy moi ludzie , ale ty z tond żywa nie wyj ..
- Nie przyszedłem za późno – powiedział Zack , wyciągając swój sztylet z pleców Łaskawej , która właśnie się rozproszyła-  pierwszy raz cieszyłam się tak na jego widok . Uratował mi życie
- Mało brakowałoAtakkkk – Krzykłam , a wtedy ja z tatą zaczęliśmy strzelać z łuków . Czyli  mój plan nie był do końca dobry , ale ostatnia część czyli zabijanie było  takie jak zaplanowałam. Kiedy wszystkie stwory poległy zaprowadziłam wraz z Zackiem tatę i Aresa do Giganta , który I tak już prawie nie żył . Bóg wojny wbił mu w brzuch swój sztylet .
- Teraz to już nie żyjesz . Glizdo piekielna

- Pierwszy  raz się z tobą zgadzam – odrzekł tata z uśmiechem na ustach

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz